niedziela, 14 września 2014

Rozdział piąty

Temari usiadła na przednim siedzeniu pasażera samochodu policyjnego.
Nadal nie mogła uwierzyć w to, co właśnie zobaczyła - Nieuchwytny morderca rozprawił się z jednym z najlepszych detektywów i agentów w historii japońskiego wywiadu, nie pozostawiając po sobie nawet pojedynczego śladu.
No Sabaku przeszukała dokładnie całe mieszkanie ofiary w poszukiwaniu jakiejkolwiek wskazówki, chociażby od zamordowanego mężczyzny - nie znalazła jednak żadnej przedśmiertnej wiadomości, czy tajemniczego kodu.
Jedynym szczęściem w tym wydarzeniu był fakt, że żona i syn mężczyzny nie byli wtedy akurat w domu.
Temari ziewnęła i spojrzała na niebo. Słońce wzeszło dwie godziny temu, a jesień już się powoli kończyła.
Praca zajęła no Sabaku końcówkę poprzedniego dnia i całą noc. Kobieta dopiero teraz poczuła związane z tym zmęczenie i senność.
W ponurym milczeniu obserwowała jak za oknem samochodu przesuwały się budynki i dopiero gdy kierujący wozem policjant położył jej dłoń na ramieniu, zorientowała się, że stoją.
- Jesteśmy na miejscu. - powiedział mężczyzna, a kobieta skinęła głową i wyszła z pojazdu.
Przez chwilę patrzyła, za odjeżdżającym wozem policyjnym, po czym z westchnieniem weszła po schodach i nacisnęła dzwonek.
Drzwi otworzyły się dopiero po minucie.
- Temari? - zdziwił się Shikamaru, a kobieta uśmiechnęła się lekko.
- Myślisz, że to zły moment na odwiedziny? - zapytała no Sabaku.
- Nie, skądże… - Nara przesunął się i gestem zaprosił współpracowniczkę do środka.
- Spałeś wogóle? - zapytała Temari, gdy Shikamaru zamykał drzwi.
Brunet nie odpowiedział i blondynka westchnęła.
- Nie ważne. - mruknęła.
- Czegoś potrzebujesz..? - zapytał Nara, gestem pokazując kobiecie, żeby za nim poszła, a no Sabaku pokręciła głową.
- Po prostu stwierdziłam, że chcę cię odwiedzić. - odparła, wzruszając ramionami.
- W celu..?
Temari drgnęła powieka.
- Próbuję być miła, więc mi w tym nie przeszkadzaj. - warknęła, a Shikamaru posłał jej zmęczony uśmiech.
- Proszę szanowną panią o wybaczenie. - odpowiedział.
- Pozbądź się tej ironii w głosie, to ci wybaczę. - mruknęła Temari.

Minął tydzień i nie nastąpiły żadne postępy w sprawie.
Temari za to (po wielu namowach) zgodziła się zagrać w Shōgi z Shikamaru i tak jak przewidziała - przegrała. Z kretesem.
- Jak to możliwe, że zawsze kiedy z kimś gram, przegrywam..? - jęknęła no Sabaku, a jej partner się roześmiał.
- Zbyt szybko podejmujesz decyzje. - odpowiedział, a kobiecie drgnęła brew.
- Mówisz tak samo, jak Hiro. - mruknęła zirytowana, a Nara znów się roześmiał.
- Zna się na rzeczy. - stwierdził, za co oberwał z otwartej dłoni w tył głowy.
- Mógłbyś zaprzeczyć. - mruknęła niezadowolona Temari, kiedy Shikamaru masował uderzone miejsce.
- Jak to możliwe, że kobieta ma tyle siły? - jęknął.
- Chcesz jeszcze raz oberwać? - spytała no Sabaku, unosząc rękę tak, jakby chciała powtórzyć gest.
- Nie… - Nara uniósł ręce w obronnym geście - Chyba spasuję.
Temari przez chwilę mierzyła go groźnie wzrokiem, po czym parsknęła śmiechem.
- Nie mówiłam na poważnie. - wytknęła język, po czym wstała i się przeciągnęła - No dobra. Przegrałam zakład, więc gadaj, czego chcesz.
Shikamaru przez chwilę milczał i się namyślał.
- No..? - no Sabaku go popędziła i Nara westchnął.
- W takim razie chcę… - uśmiechnął się lekko - …żebyśmy któregoś wieczoru wybrali się wspólnie na kolację. - odpowiedział - Kiedy masz wolne? Ja stawiam.
Temari odpowiedziała uśmiechem.
- Może być nawet jutro. - odparła.
- To przyjadę po ciebie o wpół do siódmej.



2 komentarze:

  1. Fajno, fajno :3
    Tylko kończysz w złym miejscu, bo kiedy coś ciekawego się dzieje to jest koniec rozdziału -,- Ciekawość mnie zżera xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się :3
      Postaram się wrzucać nowe rozdziały często, tak żeby nie było między nimi zbyt długich przerw ^^

      Usuń