środa, 1 października 2014

Rozdział siódmy

Gdy no Sabaku wróciła do swojego mieszkania, było południe.
Kobieta przebrała się i odgrzała sobie obiad z poprzedniego dnia, a po zjedzeniu go usiadła na kanapie. Zanim się obejrzała, już spała.
Obudziło ją dokuczliwe stukanie w policzek.
No Sabaku machnęła ręką, żeby odgonić powód swojej pobudki, jednak jej się to nie udało. Otworzyła więc niechętnie oczy, tylko po to, żeby spotkały się z błękitnymi tęczówkami Hiro.
- Wiesz, że zapomniałaś zakluczyć drzwi..? - mruknęła białowłosa, gdy blondynka odskoczyła gwałtownie - Mógłby cię z łatwością dorwać ten morderca, o którym głośno w telewizji.
No Sabaku ziewnęła i westchnęła.
- Jaki morderca..? - mruknęła, jeszcze niezupełnie rozbudzona przecierając zaspane oczy.
- No ten, co jakiś czas temu zabił tego słynnego detektywa. - odpowiedziała Hiro, drapiąc się po karku - Sarutobi..? - mruknęła - Chyba tak mu było… Co jest? - zapytała białowłosa, widząc dziwną ekspresję na twarzy Temari.
- Akurat wróciłam z pracy. - mruknęła blondynka.
Hiro przez chwilę ciekawie patrzyła na przyjaciółkę.
- Oy, nie mów, że to ty się zajmujesz tą sprawą z tym mordercą. - sapnęła.
- Niech ci będzie. - Temari uśmiechnęła się lekko - Nie powiem.
Hiro opadła szczęka.
- I co? Masz pomysł, kto to może być? - zapytała rozentuzjazmowana, jakby była pięcioletnią dziewczynką, a nie dwudziestoletnią kobietą.
- Za Chiny nie mogę tego odkryć. - odburknęła no Sabaku i się skrzywiła.
Nadal uśmiechnięta Hiro poklepała przyjaciółkę po ramieniu.
- Na pewno go złapiesz. - powiedziała, a jej rozmówczyni się zaśmiała.
- Ten twój optymizm zawsze mnie rozbrajał. - stwierdziła.
- A. Czekaj… - Hiro wybiegła z salonu i po chwili wróciła, niosąc paczuszkę z jedzeniem - Zjemy razem dango..? - zapytała.
Temari westchnęła.
- Jak możesz być aż tak wesoła przez cały czas? - zapytała, sięgając po słodycz, który podawała jej przyjaciółka.
- Nie cały czas… - białowłosa się wyszczerzyła - …ale większość.
Blondynka pokręciła głową.
- Jeszcze nie widziałam cię z inną ekspresją na twarzy. - mruknęła i odpowiedział jej promienny uśmiech przyjaciółki.
- A tak przy okazji… - zagadnęła Hiro z lekkim uśmiechem, gdy kobiety skończyły jeść dango.
- Hmm..?
- Jak tam randka..?
Mimo że nie miała niczego w ustach, Temari zakrztusiła się na te słowa.
- Boże… Hiro, chcesz mnie zabić? - syknęła, a białowłosa się zaśmiała.
- No mów. - nakazała, a no Sabaku westchnęła.
- Było okay… - widząc spojrzenie swojej przyjaciółki, Temari się skrzywiła - Niech ci będzie. Naprawdę dobrze się bawiłam. - mruknęła, a Hiro uśmiechnęła się szeroko.
- Mówiłam. - powiedziała.
- …ale tak jakby, nie dokończyliśmy tej… - Temari zagryzła wargę.
- Randki..? - podsunęła jej Hiro, a blondynka pokiwała głową - Dlaczego?
- Zostaliśmy wezwani do pracy. - odpowiedziała tamta.
- Ciulowo… - mruknęła białowłosa - A tak przy okazji, to mam chłopaka.
Po raz drugi tego samego dnia Temari się zakrztusiła, nie mając nic w ustach
- Że co proszę..? - zapytała  - A co na to Hidan?
Hiro uśmiechnęła się szerzej.
- Mówiłam, że mam chłopaka. - odpowiedziała - A braciszek musi sobie z tym jakoś poradzić… - wzruszyła ramionami - …chociaż niekoniecznie mu to pasuje. - dodała, wydymając policzki.
Temari zaśmiała się i poklepała Hiro po ramieniu.
- Dobrze mówisz, chomiczku. - odpowiedziała.
Białowłosa wypuściła powietrze z policzków i palcem zaczęła stukać blondynkę w czoło.
- Co we mnie widzisz z chomika..? - zapytała z demonicznym uśmiechem.
No Sabaku nabrała powietrza w usta i powtórzyła ekspresję przyjaciółki sprzed chwili, po czym wskazała palcem na swoje policzki.
- Ja tak nie robię. - oburzyła się Hiro.
Temari posłała jej tylko wątpiące spojrzenie i skupiła się na bransoletce przyjaciółki, zdobiącej jej uniesioną rękę.
Natychmiast opadł jej humor i mocno złapała nadgarstek Hiro.
- To boli. - białowłosa się skrzywiła, a blondynka wskazała na czarny wisiorek.
- Co to za symbol? - zapytała.

- Oy, Temcia! - Hiro zbiegła po schodach za swoją przyjaciółką - Zaczekaj na mnie!
No Sabaku zignorowała wołanie białowłosej i wyjęła z kieszeni komórkę, wybierając numer.
- Jego nawet nie ma w kraju!
- Cicho bądź, rozmawiam! - warknęła Temari, odwracając się w stronę goniącej ją Hiro.
- „Kobieto, czy ty wiesz, która to godzina..?” - jęknął Shikamaru, odbierając telefon. Była druga w nocy.
- Nie marudź. - odpowiedziała no Sabaku, przemierzając ostatnie dziesięć schodów - Właśnie wychodzę z domu, bo skapnęłam się, skąd znam ten symbol.
Po drugiej stronie linii zapadła cisza. Temari przystanęła przed wyjściem z wieżowca, żeby przepuścić jakiegoś zakapturzonego gościa w ciemnych okularach.
- „Mów.” - z głosu Nary zniknęła senność.
- Używają go…

- Ani mi się waż! - Hiro przerwała Temari w pół słowa i pani detektyw odwróciła się, żeby posłać jej mordercze spojrzenie. Zorientowała się jednak, że zdanie to nie było skierowane do niej, gdy w powietrzu świsnął nóż do rzucania i wbił się z brzękiem w ścianę, a na ziemię spadła strzykawka, rozpryskując się na wszystkie strony razem ze swoją zawartością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz