Minął tydzień, zanim pojawiły się wyniki autopsji.
- Tak, jak podejrzewaliście, ofiary nie zginęły, z powodu
ran zewnętrznych. - oznajmiła różowowłosa kobieta o zielonych oczach,
przewodząca oddziałowi patologów sądowych.
- Co w takim razie było przyczyną ich śmierci? - zapytała
Temari.
- Chlorek suksametonium. Jeśli nie wiesz jak szukać, jest
trucizną niemożliwą do wykrycia. Po wstrzyknięciu do żył powoduje całkowity
paraliż ciała, a używana bez wspomagania respiratora oznacza śmierć przez
uduszenie.
W twarzach dwojga detektywów widać było zaskoczenie i niedowierzanie.
- Sprawdziliśmy też pozostałe ciała ofiar i okazało się, że zmarli
przez niedotlenienie mózgów. - dodała kobieta - Chociaż można było myśleć, że
przyczyną były rany cięte szyi, bo w poprzednich przypadkach były one wystarczająco
głębokie.
Shikamaru westchnął.
- Ale to upierdliwe… - mruknął.
- Problem w tym, że trucizna ta jest niedostępna dla
zwykłych ludzi. - kontynuowała różowowłosa.
- Co masz na myśli? - zapytała blondynka.
- Chlorek suksametonium jest używany przez anestezjologów,
jako środek znieczulający. Nikt oprócz nich nie ma dostępu do zapasów w
szpitalach. - odpowiedziała różowowłosa - I wyprzedzając wasze pytanie… z
żadnej placówki nie zniknął nawet jeden gram tej substancji.
- Czyli znalezienie sprawcy będzie jeszcze trudniejsze..? - mruknęła
Temari.
- Na to się zapowiada. - stwierdził Shikamaru, po czym wstał
- Dzięki, Sakura. Rzuciłaś trochę światła na naszą sprawę.
Różowowłosa skinęła głową, a dwoje detektywów wyszło z
pomieszczenia.
- Idąc na logikę, do tego chlorku mogliby mieć dostęp
również weterynarze… - mruknęła Temari.
- Jest ich zbyt dużo w Tokio, żeby szybko wśród nich wykryć mordercę.
Poza tym każdy morderca ma swój system, w doborze ofiar. - odpowiedział
Shikamaru - Jeśli go odkryjemy, będziemy w stanie przewidzieć jego dalsze ruchy
i złapać go w pułapkę.
Blondynka skrzywiła się w odpowiedzi.
- Problem w tym, że jak na razie trudno odkryć w jego
działaniach jakąkolwiek prawidłowość. - mruknęła - A jeszcze trudniej
przewidzieć jego następny cel.
Nara przez chwilę milczał.
- Powiedz, grałaś kiedyś w Shōgi albo Go?
- Tsaaa… - no Sabaku się skrzywiła - Moja przyjaciółka mnie ogrywa
w obu od lat.
- Doprawdy? A to dlaczego?
Blondynka odwróciła wzrok.
- Nie twoja sprawa. - burknęła - Czemu o to pytałeś?
- Praca detektywa jest podobna do gry w Shōgi lub Go. -
odpowiedział brunet - Żeby złapać przestępcę, trzeba przewidzieć jego przyszłe
ruchy, rozpracować strategię i wprowadzić w pułapkę. - wytłumaczył Shikamaru,
po czym uniósł brwi, czując na sobie świdrujące spojrzenie partnerki - Coś się
stało?
Temari przez chwilę milczała, po czym westchnęła.
- Taki pretekst podała Hiro, żebym zgodziła się grać z nią w
Shōgi. - odpowiedziała z irytacją w głosie, wzruszając ramionami.
- Ta przyjaciółka od ogrywania? - upewnił się Nara.
- Tak. Ta przyjaciółka od ogrywania. - mruknęła no Sabaku. Z
jednej strony podobał jej się spokój i profesjonalizm jej partnera, ale z
drugiej czasem miała ochotę mu coś zrobić, za tą jego ciekawskość.
- Dowiedzieliście się czegoś przydatnego? - zapytał Chōji,
kiedy na korytarzu mijał się z dwójką detektywów.
- Oprócz tego, że sprawca użył trucizny dostępnej tylko dla
lekarzy, a z żadnego szpitala nie zniknęła żadna dawka tej trucizny, to niczego
- warknęła Temari, po czym ruszyła dalej.
- A tą co ugryzło? - zdziwił się Akimichi, patrząc za
oddalającą się kobietą.
- A skąd mam to niby wiedzieć? - odparł Nara, drapiąc się po
karku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz