niedziela, 14 września 2014

Rozdział drugi

Minął tydzień, zanim pojawiły się wyniki autopsji.
- Tak, jak podejrzewaliście, ofiary nie zginęły, z powodu ran zewnętrznych. - oznajmiła różowowłosa kobieta o zielonych oczach, przewodząca oddziałowi patologów sądowych.
- Co w takim razie było przyczyną ich śmierci? - zapytała Temari.
- Chlorek suksametonium. Jeśli nie wiesz jak szukać, jest trucizną niemożliwą do wykrycia. Po wstrzyknięciu do żył powoduje całkowity paraliż ciała, a używana bez wspomagania respiratora oznacza śmierć przez uduszenie.
W twarzach dwojga detektywów widać było zaskoczenie i niedowierzanie.
- Sprawdziliśmy też pozostałe ciała ofiar i okazało się, że zmarli przez niedotlenienie mózgów. - dodała kobieta - Chociaż można było myśleć, że przyczyną były rany cięte szyi, bo w poprzednich przypadkach były one wystarczająco głębokie.
Shikamaru westchnął.
- Ale to upierdliwe… - mruknął.
- Problem w tym, że trucizna ta jest niedostępna dla zwykłych ludzi. - kontynuowała różowowłosa.
- Co masz na myśli? - zapytała blondynka.
- Chlorek suksametonium jest używany przez anestezjologów, jako środek znieczulający. Nikt oprócz nich nie ma dostępu do zapasów w szpitalach. - odpowiedziała różowowłosa - I wyprzedzając wasze pytanie… z żadnej placówki nie zniknął nawet jeden gram tej substancji.
- Czyli znalezienie sprawcy będzie jeszcze trudniejsze..? - mruknęła Temari.
- Na to się zapowiada. - stwierdził Shikamaru, po czym wstał - Dzięki, Sakura. Rzuciłaś trochę światła na naszą sprawę.
Różowowłosa skinęła głową, a dwoje detektywów wyszło z pomieszczenia.
- Idąc na logikę, do tego chlorku mogliby mieć dostęp również weterynarze… - mruknęła Temari.
- Jest ich zbyt dużo w Tokio, żeby szybko wśród nich wykryć mordercę. Poza tym każdy morderca ma swój system, w doborze ofiar. - odpowiedział Shikamaru - Jeśli go odkryjemy, będziemy w stanie przewidzieć jego dalsze ruchy i złapać go w pułapkę.
Blondynka skrzywiła się w odpowiedzi.
- Problem w tym, że jak na razie trudno odkryć w jego działaniach jakąkolwiek prawidłowość. - mruknęła - A jeszcze trudniej przewidzieć jego następny cel.
Nara przez chwilę milczał.
- Powiedz, grałaś kiedyś w Shōgi albo Go?
- Tsaaa… - no Sabaku się skrzywiła - Moja przyjaciółka mnie ogrywa w obu od lat.
- Doprawdy? A to dlaczego?
Blondynka odwróciła wzrok.
- Nie twoja sprawa. - burknęła - Czemu o to pytałeś?
- Praca detektywa jest podobna do gry w Shōgi lub Go. - odpowiedział brunet - Żeby złapać przestępcę, trzeba przewidzieć jego przyszłe ruchy, rozpracować strategię i wprowadzić w pułapkę. - wytłumaczył Shikamaru, po czym uniósł brwi, czując na sobie świdrujące spojrzenie partnerki - Coś się stało?
Temari przez chwilę milczała, po czym westchnęła.
- Taki pretekst podała Hiro, żebym zgodziła się grać z nią w Shōgi. - odpowiedziała z irytacją w głosie, wzruszając ramionami.
- Ta przyjaciółka od ogrywania? - upewnił się Nara.
- Tak. Ta przyjaciółka od ogrywania. - mruknęła no Sabaku. Z jednej strony podobał jej się spokój i profesjonalizm jej partnera, ale z drugiej czasem miała ochotę mu coś zrobić, za tą jego ciekawskość.

- Dowiedzieliście się czegoś przydatnego? - zapytał Chōji, kiedy na korytarzu mijał się z dwójką detektywów.
- Oprócz tego, że sprawca użył trucizny dostępnej tylko dla lekarzy, a z żadnego szpitala nie zniknęła żadna dawka tej trucizny, to niczego - warknęła Temari, po czym ruszyła dalej.
- A tą co ugryzło? - zdziwił się Akimichi, patrząc za oddalającą się kobietą.
- A skąd mam to niby wiedzieć? - odparł Nara, drapiąc się po karku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz