W komendzie głównej policji, w gabinecie komendanta, po
drugiej stronie biurka naprzeciwko stałego użytkownika pomieszczenia siedziało
dwoje detektywów. Pierwszym z nich była blondwłosa kobieta o zielonych oczach,
znana ze swojej skuteczności terminatora - Temari no Sabaku, której rodzina od
zawsze zajmowała się prawem. Jej bracia byli prokuratorem i sędzią, co dodatkowo
napędzało jej reputację.
Po lewej stronie blondynki, w tej chwili siedzącej z nogą nałożoną
na nodze i krzywiącą się lekko z założonymi na piersi ramionami, znajdował się brunet z najbardziej jak to możliwe znudzonym wyrazem twarzy - Shikamaru Nara, który
patrzył w dal, gdzieś nad głową ich gospodarza. Jego ekspresja działała na Temari,
jak benzyna na rozżarzone węgielki - rozpalała ją od środka i to nie w
pozytywny sposób.
Komendant odchrząknął, zwracając tym samym uwagę dwójki na
siebie.
- Zapewne zastanawiacie się, dlaczego zaprosiłem tu waszą
dwójkę… - zaczął. Był młodym pulchnym mężczyzną, jeszcze przed trzydziestką. Jego
oczy były ciemne, a włosy miały brązowy kolor.
- Nie da się tego ukryć. - Temari skinęła w odpowiedzi głową
i szatyn kontynuował.
- Stało się tak, ponieważ góra potrzebuje pomocy obojga z
was, w odkryciu tożsamości niezwykle ostrożnego mordercy… - dwójka uniosła brwi
- …czego jak na razie nikt nie dokonał.
- Chcesz powiedzieć, że mamy współpracować, Chōji? - zapytał
spokojnie Nara, a policjant skinął głową.
- Jesteście najlepszymi znanymi mi detektywami, a nasz
sprawca zdaje się zbyt dobrze znać na zacieraniu śladów… - odpowiedział - …dlatego,
zamiast prosić o pomoc kogokolwiek z was oddzielnie, postanowiłem namówić was
do współpracy.
Shikamaru westchnął i mruknął coś pod nosem, na co Chōji się
uśmiechnął.
- Oczywiście oboje otrzymacie należytą zapłatę, gdy już
wykonacie swoją pracę. - powiedział.
Temari patrzyła przez chwilę na bruneta, który miał zostać
jej partnerem, ale najwyraźniej nic z tego, co się działo, go nie obchodziło.
- Skąd pewność, że będziemy chętnie współpracować, Akimichi?
- zapytała. Miała wrażenie, że nie da rady dogadać się z facetem, który
kompletnie nie wykazywał zainteresowania całą tą sprawą.
- Nie mam w tym żadnej pewności… - odpowiedział komendant,
kładąc dłonie na dwóch niebieskich teczkach, które leżały przed nim na biurku -
…jednak żywię nadzieję, że dogadacie się a tyle, by rozwiązać tę sprawę. -
uśmiechnął się - Jaka jest wasza odpowiedź..?
Nara westchnął ze zbolałą miną.
- Wiesz dobrze, że dla przyjaciela zrobię wszystko… -
mruknął, na co Chōji się roześmiał.
Temari przez chwilę mierzyła dwójkę wzrokiem, zastanawiając
się, czy nie będzie w przyszłości żałować swojej decyzji i gdy spoczęło na niej
spojrzenie obu mężczyzn, skrzywiła się.
- Zgoda. - westchnęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz